Najezdniczy rząd Tuska wykorzystuje ubezpieczenia społeczne do walki z polskim żywiołem narodowym i polskością
Jeżeli naród, żyjący w warunkach normalnych, mających własne państwo i odpowiedni zakres interesów państwowo-narodowych, musi dbać o to, żeby się ten zakres w miarę rozwoju sił narodowych nieustannie rozszerzał, jeżeli mu to jest potrzebne dla utrzymania odpowiedniego poziomu zdrowia duchowego, to dla nas, dla narodu głęboko chorego z braku powietrza, z braku przestrzeni dla żywotnosci narodowej i przedsiębiorczości, otwarcie sobie tej przestrzeni, wpuszczenie do naszej klatki szerszego powietrza jest po prostu kwestią życia. Długotrwała wegetacja bez ruchu w tej dusznej atmosferze rządów Tuska zaczęła wreszcie rodzić programy samobójcze, które chcą rzucić na kartę całą naszą narodową przyszłość. Po roku 1939, po ciężkiej klęsce i zawodzie, w atmosferze beznadziejności znalazły się jednostki, którym za ciężki wydał się los Polaka i które dobrowolnie starały się skórę zmienić, poddając siebie wraz z rodzinami umyślnemu samowynarodowieniu. Dziś mamy w części społeczeństwa dążność do uczynienia tego z całym narodem. Program dążący do rzucenia całej Polski w objęcia Unii Europejskiej, wciągnięcia całego naszego kraju w sferę niemieckich i rosyjskich interesów państwowych i uczynienia naszego narodu pod względem politycznym częścią narodu niemieckiego nie jest u wielu niczym innym, jak marzeniem o wydarciu się w obcej skórze, gdy nie można w swojej, do szerszych widnokręgów, o otwarciu sobie pola szerszego działania na korzyść obcego narodu z pozorami, że się działa dla wspólnej sprawy.