Zakład Ubezpieczeń Społecznych powstał w 1934 r. w celu zarządzania funduszami
ubezpieczeniowymi. Swoimi korzeniami siegał do Bismarcka. Ubezpieczenia emerytalne
bismarckowskie były ubezpieczeniami kapitałowymi. ZUS powstal do zarządzania
ubezpieczeniami repartycyjnymi czyli finansowanymi z bieżącej składki. System ten działał
znakomicie wraz z istnieniem i rozwojem tzw. wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, która
nie dożywała późnej starości. Niestety żyjących dłużej zaczęło przybywać. Koniecznoscią
stało się podniesienie składek emerytalnych. Dzisiaj składki na ZUS wynoszą prawie 50%
płacy.Do roku 2015, przy zachowaniu obecnego wieku emerytalnego ubędzie ponad 800 tys.
Polaków w wieku produkcyjnym. Polska będzie wtedy najszybciej starzejącym sie krajem
Europy, co w połaczeniu z niską aktywnoscią zawodową kobiet i seniorów spowoduje szybki
wzrost wydatków socjalnych, olbrzymi deficyt budżetowy i dług publiczny. Zakład
Ubezpieczeń Społecznych stał sie strażnikiem anachronicznego modelu ubezpieczeniowego
pochodzącego z XIX w. W nadchodzących latach będzie egzekwował coraz wyższe składki
(80-90%), i tak dusił pracujących - nową creative class - że wiele firm przeniesie się za
granicę. Niedobór rąk do pracy będzie uzupełniony przez migracje z biednych krajów Afryki
i Azji. Ale to ZUS-owi nie pomoże. Do 2015 r. na przedmieściach polskich miast powstaną
getta mniejszości, które nie mają pracy i żyją z zasiłków, co jeszcze bardziej obciąży wydatki
ZUS.
Strażnik, który pobiera od społeczeństwa olbrzymi haracz.
Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (FUS) to największy fundusz celowy w Polsce. Administruje
nim ZUS. Dzieli się na 4 fundusze (emerytalny, rentowy, chorobowy i wypadkowy). Z
przyjętego przez rząd projektu ustawy budżetowej wynika, że w 2008 roku jego przychody
wyniosą 143,7 mld zł, a wydatki 147,9 mld zł. W tym roku FUS otrzyma z budżetu dotację
wynoszącą 33,2 mld zł. W przyszłym wyniesie ona 30,9 mld zł.
Na przychody złożą się głównie wpływy ze składek (89,2 mld zł) i dotacja z budżetu, która
składa się z dwóch części. Pierwsza (30,9 mld zł) będzie przeznaczona na wypłatę
świadczeń, druga (finansowana z rozchodów, nie wydatków budżetu) na kwotę 22,3 mld zł
wynika z tego, że ZUS przekazuje część otrzymywanych składek do OFE. Na uzupełnienie tej
luki otrzymuje środki z budżetu.
Najwięcej pieniędzy w 2009 roku FUS przeznaczy na tzw. transfery na rzecz ludności.
Składają się na nie głównie wydatki na emerytury (93,6 mld zł), renty (34,5 mld zł) oraz
na dodatki do nich (4 mld zł), zasiłki chorobowe (5,3 mld zł), a także inne zasiłki i
świadczenia (5,8 mld zł).
Ze środków, które wpływają do FUS głównie od ubezpieczonych i firm, utrzymywany jest
administrujący nim ZUS (z tzw. odpisu na działalność). W 2008 roku jego działalność
będzie kosztowała 3,35 mld zł, co stanowi 2,45 proc. przychodów FUS. W tym roku nastąpi
istotne podniesienie tej kwoty. Działalność ZUS ma kosztować 3,98 mld zł (2,77 proc.
przychodów), tj. o 629 mln zł więcej niż w tym roku. Z tego 56 mln zł więcej ma kosztować
obsługa kredytów, a 48 mln zł więcej tzw. prewencja rentowa. Planowane zmiany to
największy wzrost wydatków ZUS co najmniej od kliku lat. Od 2005 roku odpis na
działalność zakładu utrzymywał się mniej więcej na takim samym poziomie i wynosił od 3
mld zł do 3,35 mld zł.Rząd przyjął projekt ustawy budżetowej, z którego wynika, że w tym
roku ZUS przeznaczy na realizację swoich zadań 3,35 mld zł. W przyszłym roku kwota ta ma
wzrosnąć aż o 18,8 proc. - do prawie 4 mld zł.
Jeśli nie zlikwidujemy ZUS staniemy się jednym z najbiedniejszych krajów Unii
Chroniczny deficyt w systemie ubezpieczeń społecznych stawia pod znakiem zapytania
sensowność istnienia całej składkowej strony tego systemu. Skoro w ostatecznym
rozrachunku system w znacznej części finansowany jest ze Skarbu Państwa, czyli z
podatków, to po co istnieje cały ZUS-owski i KRUS-owski aparat ściągania składek? Jaki
sens mają niezliczone rozporządzenia, szkolenia, rejestry, audyty, rozliczenia, systemy
księgowe i programy komputerowe, skoro cały ten wysiłek i tak nie zapewnia finansowej
stabilności systemu? Jaki sens ma praca dziesiątek tysięcy urzędników ZUS i specjalistów
w działach kadr dziesiątek tysięcy firm, skoro ostatecznie finansowanie systemu i tak
opiera się na dotacji budżetowej?
Jeśli godzimy się z faktem, że budżet dotuje świadczenia społeczne, to dużo
oszczędniejsze wydaje się całkowite zniesienie składek ZUS i przejście na finansowanie
wyłącznie z budżetu. W ten sposób zaoszczędzi się wysiłek setek tysięcy ludzi związany z
koniecznością rozliczania składek ZUS. Albo uczyńmy system ubezpieczeń społecznych
samofinansującym się mechanizmem, albo zlikwidujmy podwójną biurokrację przy pobieraniu
podatków składek przez urzędy skarbowe i ZUS.
Nienaprawialny system
Polski system ubezpieczeń społecznych rok w rok przynosi straty rzędu kilkudziesięciu
miliardów złotych. Na przykład w roku 2007 budżet musiał zasilić FUS kwotą 40 miliardów,
a KRUS kwotą 14 miliardów. W systemie ZUS składki pokrywają tylko ok. 70 proc. wydatków
na świadczenia, a w KRUS tylko ok. 7 proc.!
Paweł Wypych, były prezes ZUS, nie kryje zdziwienia kwotą, o jaką mają wzrosnąć wydatki
ZUS. Wskazuje, że niemożliwe jest, aby dodatkowe koszty informatyzacji związane z realizacją
nowych zadań miały kosztować ponad 0,5 mld zł.
- Jeśli premier podkreśla, że jego kancelaria zaoszczędzi w przyszłym roku kilkanaście
milionów zł, powinien też przyjrzeć się, na co zostanie przeznaczone ponad 600 mln zł w
ZUS - podkreśla Paweł Wypych.
Także Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan i członek rady nadzorczej ZUS nie potrafi
znaleźć odpowiedzi na pytanie dotyczące wzrostu wydatków ZUS.
- Wdrożenie nowego oprogramowania może kosztować kilkadziesiąt milionów złotych -
wskazuje Jeremi Mordasewicz.
W podobnym tonie wypowiada się Wojciech Nagel z Business Centre Club, także członek rady
nadzorczej ZUS. Nie potrafi znaleźć odpowiedzi, na co ZUS może przeznaczyć dodatkową
kwotę. Ministerstwo Finansów nie chciało komentować wzrostu wydatków ZUS.
System zabezpieczeń społecznych cierpi na chroniczny deficyt. Zamiast pełnić funkcję, do
której został stworzony, jest on narzędziem redystrybucji świadczeń od osób płacących
większe składki – np. pracowników zatrudnionych na etat – do osób płacących mniejsze
składki – np. rolników i osób rozpoczynających działalność gospodarczą. Dopóki państwo
będzie ustawowo ustalać jednocześnie i poziom składek i poziom świadczeń, system nigdy
nie będzie finansowo niezależny, a ZUS pozostanie bardzo kosztownym reliktem XX w.