W systemie ubezpieczeń społecznych legitymacja stanowiła swoiste „sacrum”. Istniała od zawsze. Potrzebna była do lekarza, do ustalenia świadczeń emerytalno-rentowych. Przypominam sobie taki obraz: namalowana legitymacja, na niej zdjęcie twarzy starego człowieka, z tego zdjęcia wyrastają nagie członki, całe ciało, którego głowa jest głową ze zdjęcia na legitymacji ubezpieczeniowej. To nie legitymacja była dla człowieka, ale człowiek dla legitymacji. Bez legitymacji lub dowodu osobistego nie dało się żyć. Czy teraz będzie się żyło lepiej ? Czy zapis elektroniczny albo druk RMUA zmniejszy kolejki w służbie zdrowia ? W kraju, w którym niedługo dług publiczny przekroczy 50% budżetu, w którym na naszych oczach załamuje się system ubezpieczeń społecznych istnienie lub likwidacja legitymacji ubezpieczeniowych nie ma żadnego znaczenia.
biznes.interia