Wiadomo, że składka ZUS jest 40% podatkiem nałożonym na pracę. Nie trzeba chyba tłumaczyć jak bardzo ta podatko-składka dławi polską przedsiębiorczość. Liberałowie kiedy jeszcze nie mieli władzy głosili piękne hasła ograniczenia roli państwa w gospodarce. Okazja do przywrócenia normalności pojawiła się wraz z projektem ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych. Byłoby tak jak w podatkach. Przedsiębiorcom obiecano skrócenie z 10 do pięciu lat okresu przedawniania należności firm wobec ZUS z tytułu niezapłaconych składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Zdaniem przedsiębiorców nie można dalej tolerować sytuacji, że przedsiębiorca musi przechowywać przez 10 lat kopie deklaracji rozliczeniowych oraz imiennych raportów miesięcznych. ZUS zmienia interpretacje - pamiętamy sprawę kobiet, hoduje odsetki, nie spieszy się, ma 10 lat, żeby żądać zapłaty. Niestety Ministerstwo Gospodarki wycofuje się ze wszystkiego. Mamy zatem taką sytuację, że wbrew deklaracjom rządu o tworzeniu właściwej atmosfery i przepisów dla prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce system ubezpieczenia społecznego jest wrogi biznesowi. Najlepszym tego przykładem jest wycofanie się rządu z propozycji skrócenia z 10 do pięciu lat okresu przedawniania należności firm wobec ZUS za niezapłacone składki.