Nasz rząd wypowiedział Polakom wojnę o emerytury. Jesteśmy przecież idiotami, oddającymi co miesiąc połowę swoich zarobków, łatwymi do rządzenia, za których trzeba myśleć, bo cała nasza historia pokazuje, że nie jesteśmy w stanie o siebie zadbać. Emerytura Polaka w nowym systemie emerytalnym miała zależeć wyłącznie od wielkości środków zgromadzonych na koncie ubezpieczonego oraz od wieku, w którym przechodzi on na emeryturę. Zakład Ubezpieczeń Społecznych miał być takim superkomputerem do liczenia kapitału początkowego obsługiwanym przez 45 tys swoich pracowników i 500 tys ludzi przeszkolonych do płatnika czyli najdroższego programu komputerowego na świecie. Cały ten niezmiernie drogi i skomplikowany system rachunku emerytalnego miał gwarantować, że Polakom pieniędzy na emerytury nie zabraknie. Ale staje się inaczej. ZUS, któremu brakuje na bieżące wypłaty zagarnia coraz więcej a politycy tak chcą przekonstruować system, żeby całość pieniędzy znalazła się w ZUSie. Emerytury z OFE wypłacane przez ZUS bis, a świadczenia zarówno z I, jak i II filaru wyliczane według nowych tablic uwzględniających wydłużające się życie – takie propozycje radykalnej przebudowy systemu emerytalnego zaproponuje premierowi Rada Gospodarcza pod kierownictwem Jana Krzysztofa Bieleckiego