Motto; Pereat mundis fiat iustitia. Niech stanie się sprawiedliwość, choćby miał zginąć świat.
ZUS żąda od Pani Elżbiety zwrotu zasiłku opiekuńczego oraz chorobowego, który otrzymała w kwocie około 12 tysięcy za okres mniej więcej pół roku, ponieważ w tym czasie wpłynęło wynagrodzenie prowizyjne w kwocie około 150-200 zł. Była to prowizja z grupy, ponieważ Pani Elżbieta była liderem w firmie Avon i miała już swoją grupę. Pani Elżbieta odwołała się do sądu i nawet pierwszą sprawę wygrała. Tym razem ZUS się odwołał i tu sąd zmienił wyrok pierwszej instancji i nakazał zwrócić zasiłek. Sąd Okręgowy w Opolu w osobach: sędzia Daniel Chorązki (spr.), sędzia Joanna Górka – Czerwiak i sędzia Wojciech Sabat dopatrzył się nieścisłości w zeznaniach świadków, domniemywał udział Pani Elżbiety w szkoleniach ale jednocześnie w swojej sentencji raz ją nazywał Elżbietą a raz Ewą. Tego typu ślad świadczy nie tylko o braku staranności Sądu Okręgowego w Opolu w osobach: sędzia Daniel Chorązki (spr.), sędzia Joanna Górka – Czerwiak i sędzia Wojciech Sabat, ale także może świadczyć o przekopiowaniu (kopiuj – wklej) fragmentu sentencji z innego wyroku, w którym figurowała jakaś Pani Ewa.
Wróćmy do Pani Elżbiety, która jest zrozpaczona, ponieważ ma ciężką sytuację. Jako jedyny żywiciel czteroosobowej rodziny mieszka w domu, który wymaga generalnego remontu, na który nie ma pieniędzy. Zwrot zasiłków pogrąży ją w jeszcze większych długach , a już w tej chwili jest dłużnikiem, ponieważ spłaca pożyczki. Jej wypłata nie starcza na cały miesiąc, a ZUS stwierdził, że ta prowizja to stały zarobek. Jak mogłam wyżyć z wypłacanych 200 zł - mówi Pani Elżbieta. Taka jkwota na całą rodzinę nie starcza nawet na opłacenie miesięcznych rachunków. A teraz ZUS odbierze jej 12 tysiecy, których już nie ma, bo poszły na życie. Żal mi Pani Elżbiety, tak po ludzku, że nie prosiła państwa o pomoc, że nie pobiera żadnych zasiłków typu 500+ , a teraz doczekała się „prezentu” od Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Pytanie dlaczego ZUS działa w ten sposób, to znaczy tak bezdusznie i nieludzko pozostaje bez odpowiedzi. Wydaje się, że to jest jakaś stała tendencja, nie waham się napisać ręka diabła, która wcześniej karała przedsiębiorcze matki, tak nieludzko, że sejm musiał wprowadzić specjalną abolicję.
Przecież te parę groszy dla Pani Elżbiety, jako lidera, którego praca nie polega na tym, że każdego dnia wykonuje się jakieś czynności, bo jest to praca grupowa, gdzie ma się do pomocy koleżanki i kolegów, też liderów, i dlatego nie może być przez społeczeństwo uznana za zbyteczną, a tak właśnie się dzieje, kiedy sędziowie uznają ten grosz, zapracowany dawno temu a teraz wypłacony, za przyczynę utraty zasiłku. Tym bardziej, że "nie mozna przyjąć, aby Pani Elzbieta wykorzystywała zwolnienie w spósób niezgodny z jego celem".
Kiedy sąd szuka pretekstu, zawsze coś znajdzie. Tym razem było to rzekome szkolenie. Może trzeba było przeprowadzić wizję lokalną, tak jak w sprawach o morderstwo. W zależnosci od tego co ZUS-owi pasuje, sąd autorytatywnie stwierdza, że praca byla wykonywana chociaż w ogóle tej pracy nie charakteryzuje jako konkretnej pracy. Wszystko to dzieje się na posiedzeniu niejawnym. Grunt żeby ZUS był zadowolony. Poziom sądów pracy jest w Polsce żenujący.
Ja sam w pierwszej instancji, czyli w Sądzie Okręgowym – Sądzie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Częstochowie wygrałem wszystkie sprawy z ZUS-em. Gorzej mi poszło w drugiej instancji, w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach 15 sędziów w przedmiocie opłat dodatkowych za 32 miesiące przyznało rację ZUS-owi, 12 sędziów w przedmiocie opłat dodatkowych za 33 miesiące oddaliło apelację ZUS-u i utrzymało wyrok Sądu Okręgowego – Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Częstochowie. Ogółem było 18 rozpraw w obu instancjach sądowych, z czego 21 sędziów (9 z Sądu Okręgowego i 12 z Sądu Apelacyjnego) uznało, że przepis o którym mowa, o którym mowa w ust. 10c art. 47. u.s.u.s obowiązuje bezwzględnie, a 15 sędziów (wyłącznie z Sądu Apelacyjnego uznało, że przepis ten obowiązuje względnie). To się nazywa państwo prawa, kiedy sprawiedliwość zależy od zapatrywań konkretnego składu sędziowskiego, które nie tyle, że się różnią, ale są ze sobą sprzeczne, tak jakby w logice prawniczej 0 było tyle samo co 1.
Pani Elżbieta czuje się pokrzywdzona w podwójnym znaczeniu, jako człowiek, który chciał być aktywny i doceniony, lider w swojej grupie oraz jako zaradna i zapobiegliwa matka.
„Społeczny” ZUS zgotował tej kobiecie piekło, w tej chwili jest bezradna i nie wie gdzie jeszcze może zwrócić się o pomoc (mail do Pani Elżbiety: elka921@wp.pl).
Uwaga pkt 9, na stronie 5, agapit 3 od góry pojawia się w wyroku SA, tajemnicza Pani Ewa (pozostałość po kopiuj - wklej). Tok sprawy:
1. Decyzja ZUS z 23_05_2018 o wszczęciu postępowania w sprawie zasiłków.
2. Pismo wyjaśniające do ZUS z dnia 05_06_2018.
3. Decyzja ZUS z dnia 03_09_2018.
4. Odwołanie ZUS do Sądu Rejonowego z dnia 24_09_2018
5. Odpowiedź z dnia 30_10_208 na odwołanie ZUS do Sądu Rejonowego
6. Decyzja ZUS z dnia 14_06_2019
7. Apelacja ZUS z dnia 22_10_2019
8. Odpowiedź na apelację z dnia 3_12_2019
9. Wyrok sądu apelacyjnego z dnia 14_10_2020
.
Tak wygląda realne życie kobiet w Polsce. Wojna światowa czy pandemia, wszystko jedna plaga i jeszcze ten ZUS, za okupacji wysługiwał się Niemcom, za PRL-u komunistom, a teraz ręka w rękę z „polskim,” sądem decyduje, przesłuchuje, a w rezultacie niszczy i niesie pożogę.
Właśnie mamy przykład jak sędziowie okręgowi, ci lokalni przedstawiciele dogmatyki prawniczej, nie wybierani, ale mianowani, dożywotnio, żyjący w zamknięciu kastowym, zarabiający od 12 do 14 tysięcy, interpretowali po mistrzowsku szczegółowe przepisy i znakomicie zastosowali konstrukcje prawne, ignorując przy tym jednak ich skutki społeczne.
Jako dziennikarz proszę czytelników o tzw. „dowody dziennikarskie”, najlepiej fotki w sprawie korzyści majątkowych około dwustuzłotowych, które mogły być nie wpisane do oświadczeń majątkowych poniższych figurantów.
Daniel Chorązki
Joanna Górka – Czerwiak
Wojciech Sabat
motto: "Każdziutka grzecznostka zrobiona jemu, to dobrze ulokowany kapitalik".
Tadeusz Dołęga Mostowicz "Kariera NIkodema Dyzmy".
Przykładowe grzecznostki: skopanie działeczki za „Bóg zapłać”, ekstra rabacik lub upustek na cenie, darmowa podwózka lub inna usługa domowa, woreczki z ziemniakami lub kopeczki jajeczek, „mały podaruneczek” podtrzymujący przyjaźń, ekstra szczepienie lub covidowa turystyka „lecznicza”, ogólnie nieekwiwalentna relacyjka społeczna wykorzystująca statusik lub prestiżek.
Z góry dziękuję i obiecuję, że wykorzystam je dla sprawiedliwości.
Informacja o śledztwie dziennkarskim.
Śledztwo dziennikarskie jest terminem quasi-prawniczym, normatywnie niezdefiniowanym, należącym do języka dziennikarskiego. Odnosi się ono do śledztw dziennikarskich obejmujących sprawy, które jeszcze nie stały się przedmiotem zainteresowania prokuratury. Znajduje się w obszarze zainteresowania procedury karnej ze względu na dwa aspekty:
- przypisywane konotacje związane ze śledztwem unormowanym w k.p.k.,
- wiązanie konsekwencji prawnodowodowych wynikających z k.p.k.
Dziennikarze (jako osoby prywatne) mają prawo do poszukiwania dowodów rzeczowych i dokumentów w sposób nieformalny i w granicach k.p.k. oraz prawo do nieformalnego poszukiwania informacji o źródłach dowodowych, nieznanych organom ścigania. Takie działania dziennikarzy należy ujmować, jak dostarczanie informacji o dowodach, a nie „gotowych” środkach dowodowych.
Dziennikarstwo śledcze wpływa również na zasadę procesową dotyczącą postępowania dowodowego – prawdy materialnej. Nie sposób pominąć tego, że śledztwa dziennikarskie wielokrotnie przyczyniają się do poznania prawdy obiektywnej, czyli rzeczywistego stanu faktycznego. Należy je rozumieć jako działania dostarczające informacji o dowodach. Dziennikarze maja prawo do nieformalnego poszukiwania dowodów rzeczowych i dokumentów, w granicach k.p.k. oraz źródeł dowodowych, nieznanych organom ścigania. Śledztwo dziennikarskie może więc ułatwić lub pozwolić na poznanie faktycznych okoliczności czynu wypełniającego znamiona przestępstwa. Na tle śledztwa dziennikarskiego szczególnie doniosły staje się art. 12 ust. 1 pkt 1 Prawa prasowego. Zobowiązuje on dziennikarzy do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu oraz wykorzystaniu materiałów prasowych, a zwłaszcza do sprawdzania zgodności z prawdą uzyskanych wiadomości lub podawania ich źródła. Warto zwrócić uwagę na to, że w postępowaniu karnym zasada prawdy materialnej jest realizowana w ramach k.p.k. i ustawowo dopuszczalnymi środkami.
Niewątpliwie, w wielu przypadkach, to dziennikarzom, a nie organom śledczym udaje się zebrać dowody w określonej sprawie, wykryć sprawcę przestępstwa i poznać okoliczności jego popełnienia.
Należy pamiętać, że śledztwa dziennikarskie wywołują społeczne debaty o najpoważniejszych nieprawidłowościach w życiu publicznym.