Niska jakość usług ZUS-u
W każdym cywilizowanym państwie istnieje jakiś system emerytalno-rentowy. W Polsce monopolistą w tej dziedzinie jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
O tym, że większość urzędników ZUS świadczy usługi niskiej jakości, piszą dziennikarze od lat. Gazeta Prawna podała, że w 2010 r. na 105 tys. spraw sądowych ZUS przegrał aż w 33,9 tys. przypadków. Stanowi to o 10% więcej niż w poprzednim roku.
Ponad 32 proc. spraw wytoczonych w ubiegłym roku ZUS-owi skończyło się sukcesem pozywających go emerytów, rencistów czy przedsiębiorców.
ZUS tłumaczy to względami proceduralnymi. – Często sądy uwzględniają w postępowaniu inne środki dowodowe niż te, po które może sięgać ZUS – podawał Jacek Dziekan, rzecznik zakładu. Według niego sądy mają na przykład swobodę w uznawaniu zeznań świadków, które potwierdzają pracę w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze. A jest to kluczowe dla przyznania wcześniejszej emerytury lub emerytury pomostowej. ZUS prawa do uznawania tego typu zeznań nie ma.
Nie trzeba bać się sądu
Ci, którzy rezygnują z walki o wyższą emeryturę lub rentę robią to, gdyż odpuszczają walkę z urzędami z różnych powodów. Najczęściej jednak z niewiary, że będą w stanie dowieść swoich racji przed sądem. Często są to obawy uzasadnione. Prawda jest taka, że ludzie przegrywają bo nie potrafią udokumentować swoich racji, wykazać okresów składkowych, przedstawić odpowiednich dokumentów. Trzeba mieć argumenty, by skutecznie walczyć w sądzie z urzędem. W przeciwnym razie stracimy tylko czas i pieniądze. Od orzeczenia lekarza orzecznika można się odwołać w ciągu 14 dni od dnia jego doręczenia. Zachowanie tego terminu jest istotne, gdyż w razie wniesienia sprzeciwu po terminie komisja lekarska nie rozpatruje go. Wniesienie sprzeciwu jest bardzo ważne. Osoba, która tego nie zrobiła, nie będzie później mogła odwołać się od decyzji ZUS do sądu, jeśli zarzuty będą się odnosiły wyłącznie do stanu zdrowia ubezpieczonego.
W sądach wyroki na korzyść ubezpieczonych zapadają często w przypadkach, kiedy ubezpieczony dostarczył nowe dokumenty potwierdzające postęp choroby, której następstwa powodują niezdolność do pracy, a tym samym konieczność przyznania renty.
Walka z ZUS-em o rentę
Weźmy dla przykładu walkę o wyższą rentę. W sprawach rentowych 2008 roku z ZUS wygrało 10,1 tys. ubezpieczonych. W roku 2010 po raz kolejny wzrosła liczba odwołań do sądu pracy i ubezpieczeń społecznych od decyzji organu rentowego wydanych na podstawie orzeczenia lekarza orzecznika i komisji lekarskiej. W 2010 r. do sądów pracy i ubezpieczeń społecznych wpłynęło 38,6 tys. odwołań (o 0,8% więcej niż w roku 2009). Sądy wydały w tych sprawach 38,7 tys. wyroków (o 5,4% więcej niż w roku 2009), uwzględniając odwołanie ubezpieczonego w 10,9 tys. przypadków, co stanowi 28,3% wyroków wydanych w tych sprawach w 2010 r. (dla porównania w roku 2009 odsetek ten wynosił 27,5 %).
Odwołanie od orzeczenia może więc niejednokrotnie okazać się opłacalne.
– Co więcej, złożenie sprzeciwu nic nie kosztuje – mówi Jacek Dziekan, rzecznik prasowy ZUS.
Nie jest więc do końca jasne, dlaczego tak mało ubezpieczonych decyduje się walczyć o wyższe świadczenia.
– Na pewno część ubezpieczonych nie odwołuje się, ponieważ nawet nie wie, że ma do tego prawo. Nie dla wszystkich pouczenia ZUS są jasne. Zbigniew Dutko, wiceprezes stowarzyszenia pacjentów Primum Non Nocere , widzi za główną przyczynę rezygnacji trudny dostęp do specjalistów, którzy muszą potwierdzić zasadność odwołania. Komisja nie uwzględni sprzeciwu tylko na podstawie subiektywnych odczuć ubezpieczonego. – A czasu na jego wniesienie jest niewiele – podkreśla.
Każdą decyzje ZUS warto sprawdzić
Ubezpieczeni nie powinni sugerować się zawsze tym, co w ich sprawie ma do powiedzenia ZUS. Zakład często się myli. Decyzje odmawiające prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy podejmowane są dlatego, żeby nie rosła liczba rencistów. Inny przykład to sposób wyliczenia emerytury. – Algorytm jest tak skomplikowany, że często okazuje się, że warto pójść do sądu i powołać biegłych. Nic to nie kosztuje, a może się zakończyć sukcesem i wyższym świadczeniem.
Na komplikację przepisów regulujących sposób przyznawania świadczeń i opłacania składek zwraca też uwagę Jeremi Mordasewicz, członek rady nadzorczej ZUS z PKPP Lewiatan. – Często z Sejmu wychodzą buble legislacyjne, więc nic dziwnego, że ZUS myli się w interpretacji przepisów – mówi Mordasewicz. Do najgłośniejszych sporów z Zakładem dochodziło wtedy, gdy urzędnicy wyciągnęli łapę po rzekomo należne składki od kobiet, które urodziły dziecko, a wcześniej były zatrudnionych na etacie i dodatkowo prowadziły działalność gospodarczą. Potem przyszła kolej na przedsiębiorców, którzy zawieszali działalność albo tych, którzy mieli różne tytuły do ubezpieczenia.
ZUS to zdegenerowana instytucja
W 1989 r. zatrudnienie w ZUS-ie wynosiło 15 tys. ludzi. Po kilku latach przystąpiono do komputeryzacji, która trwa nadal. Koszt tej komputeryzacji do`2010 r wyniósł 3 mld zł i jest porównywalny z wysłaniem sondy na Marsa. Mimo tych olbrzymich nakładów zatrudnienie w ZUSie wzrosło trzykrotnie. Przyczyną degeneracji Zakładu jest monopol na ubezpieczenia społeczne. Skutkiem degeneracji: przerost zatrudnienia i niska jakość usług. Na dzień dzisiejszy na jednego pobierającego pensję w ZUS przypada 1,5 petenta dziennie.
Ilość pobierających pensje w ZUS - 50 tys (około)
Ilość dni roboczych 250 (około)
Ilość dni roboczych razy zatrudnienie daje nam 10 mln dni urzędniczych
Co przy ilości składkowiczów około 14mln wychodzi 1,5 petenta dziennie.
Rząd Tuska krzywdzi Polaków
Rządowe plany dalszej koncentracji środków emerytalnych w Zakładzie oraz podwyższenia wieku emerytalnego są potwierdzeniem tego, że system oparty na ZUSie zbankrutował. W ciągu ostatnich 13 lat wystąpiło: marnotrawstwo środków, krzywda wielu grup społecznych, przerost prawa i złożoność obliczeń emerytalnych w celu utrudnienia dostępu do świadczeń, a na koniec ma być wydłużony wiek emerytalny. W wymiarze społecznym zaprzecza to istocie ubezpieczenia społecznego na starość. Walka o wyższą emeryturę lub rentę to dla Polaków życiowa konieczność.