ZUS to diabeł a Sąd Apelacyjny w Katowicach jego sługa

Autor: Paweł Lechowski 3/20/2020 5:57:00 PM Ilość odsłon: 18474 Kategoria: Portal

 Podam uzasadnienie. Jeśli mielibyśmy liczbę N spraw o tym samym stanie faktycznym, to według zasady sprawiedliwości w tych sprawach powinno zapaść to samo orzeczenie w tym samym sądzie, który sobie dla wygody tak te sprawy podzielił i przydzielił jak chciał. Powie ktoś, że nie ma takich spraw, bo sprawy się różnią. Owszem różnią się, ale mogą się różnić w ten sposób  jak bracia  różnią  się wiekiem.  Więc sprawy są nie tylko z jednej rodziny, ale z jednej podgrupy w tej rodzinie. 

 
 W pewnym kraju przeprowadzono reformę ubezpieczeń społecznych. Składkę ubezpieczeniową zaczęto dzielić na różne części.  Całością tych wyliczeń  zajmował się Ubezpieczony. Ubezpieczalnia  miała sprawdzić czy  deklaracje pasują  do wpłat. Chodziło o to żeby Ubezpieczalnia  mogła w terminie przekazać część  składki  ubezpieczeniowej do  Funduszu Emerytalnego na konto ubezpieczonego.  Przyjęto założenie, że  będą się zdarzały błędy w deklaracjach, i że jest to zjawisko normalne. Kto zatem powinien płacić odsetki Funduszowi od wpłat po terminie?  Mamy uczciwe rozwiązanie, że jeśli Ubezpieczalnia  o błędach w deklaracjach powiadomi tego sprawcę, a on tych błędów nie poprawi,  to płaci odsetki. Natomiast kiedy nie dostanie specjalnego wezwania od Ubezpieczalni, to odsetki płaci Ubezpieczalnia. Tak to wymyślono, żeby było sprawiedliwie, bo każdy może popełniać błędy. W praktyce Ubezpieczyciel  uprościł  sobie zadanie, że kiedy  po kilkunastu latach występował o odsetki do Ubezpieczonego (nazywa to opłatą dodatkową), wcale przy tym nie sprawdzał czy wystosował kiedyś takie wezwanie czy też nie. W skali całego kraju była to kwota dwudziestu kilku milionów złotych i na komisji sejmowej zastanawiano się czy warto utrzymywać ten przepis, skoro nie pokrywa kosztów samej obsługi.  Ubezpieczalnia przy nim obstawała więc go pozostawiono. 
 
Teraz przejdźmy do sądów. Jak wiadomo sądy przy wydawaniu wyroków opierają się na prawie, na jego interpretacji.  Niektóre sądy pominęły wymóg wezwania i przyznały Ubezpieczalni bezwarunkowe prawo do ściągania tych odsetek. Twierdziły, że to pominięcie wynika z zasad  współżycia społecznego. Jednakże inne sądy, a tych było więcej, twierdziły coś przeciwnego, że właśnie z zasad współżycia społecznego wynika konieczność poszanowania tego formalnego wymogu wysłania wezwania, poszanowania prawa  do popełnienia  błędu, które ustanowił  Prawodawca, kiedy wprowadzał nowe prawo ubezpieczeniowe i tym samym nakładał nowe obowiązki na Ubezpieczonego. 
 
Teraz przejdziemy do naszego przykładu z rodziną. Rodzinę tworzy 65 miesięcy składkowych i 65 decyzji ZUS wymierzających opłatę dodatkową. Bracia to miesięczna kwota tej opłaty na poziomie  od 3 zł do 32 zł. Jak u nas wygląda  sprawiedliwość? 
 W jednym i tym samym  stanie prawnym oraz  w tym samym sądzie  zapadły sprzeczne ze sobą wyroki: 33 na korzyść Ubezpieczonego, 32 na korzyść Ubezpieczyciela. Jak by nie patrzeć mamy 50 %  PRAWORZĄDNOŚĆ, czyli 50% zgodność z prawem, bo któreś z nich muszą być zgodne, ale nie mogą być zgodne wszystkie. 
 
W sprawach ubezpieczeniowych ZUS oskarża obywatela o naruszenie obowiązującego prawa, a sąd powszechny wykazuje się 50% praworządnością. Pomijam fakt, że taka praworządność jest sprzeczna z pierwszym prawem logiki Arystotelesa, które mówi o tym, że  dwa zdania sprzeczne nie mogą być zarazem prawdziwe (zasada sprzeczności). 
Skoro obowiązkiem sądu powszechnego  jest kontrola działania ZUS, to sąd rozpoznając skargi dotyczące określonego zagadnienia powinien w wyroku przedstawić autorytatywnie, zarówno obywatelom, jak i  ZUS-owi  poprawną wykładnię przepisów mających zastosowanie w tym zagadnieniu. W jednym i tym samym sądzie powinna to  być ta sama wykładania, gdyż obywatel nie ma wpływu na sądową organizację jego spraw – tak zwaną wokandę.
 
Praworządność nie może być zależna od wokandy.
 
 
  
Wydaje się oczywiste,  że  sprzeczne ze sobą orzeczenia tego samego sądu  są wystarczającym powodem stwierdzania  rażącej niesprawiedliwości w działaniu  tzw. Państwa Prawa.  Natomiast co tego „sądu”, w którym zaistniała taka niesprawiedliwość można śmiało orzec, że jest sądem postępującym w sposób godny potępienia, a więc  nikczemny, czyli łajdacki. 
 

Aktualności

Najnowsze

Najczęściej czytane

Zaproszenie do Sądu (odsłon: 346553)

 Ilość odsłon:7840503