Tydzień temu odbył się kongres “pokrzywdzeni lecz NIEPOKONANI”. Co najmniej tysiąc osób miało w garści papiery, że państwo polskie ich skrzywdziło. Chcieli je pokazać w mediach , wykrzyczeć swój ból. Mediów i władzy nie było. Prawdziwie ludzkie doświadczenia burzą estetykę komunikacji w mass mediach. Zobaczyliśmy, że obojętność i pogarda dla skrzywdzonych ludzi to druga, mniej przyjazna twarz klasy politycznej, która wie, że nic nie zyska medialnie na wysłuchiwaniu żalów i krzywd ludzkich. Państwo niczym wielki walec rozgniata swoich obywateli i nie ponosi za to odpowiedzialności. Każde ludzkie doświadczenie świadczy o słabości państwa, którą to słabość dla własnych ukrytych celów wykorzystują jego funkcjonariusze nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności. Prawa wolności gospodarczej i osobistej zapisane w Konstytucji RP to fikcja. Państwo Polskie jest moralnie upadłe, a jego obywatel to niewolnik, którego głównym celem egzystencji jest płacenie temu państwu podatków i składek ZUS. Maszynka urzędniczo-prokuratorsko-sądowa w każdej chwili może odebrać własność i wolność. Z chwilą oskarżenia traci się prawa obywatelskie, a na sprawiedliwość nie ma co liczyć. Na kongresie widać było jak bardzo słabe jest państwo, które tysiące ludzi wydało na samowolę urzędników i prokuratorów. Najwyższy czas nazwać po imieniu to co się dzieje w kraju: powszechna patologia systemu to stan wojny, w której obywatele walczą o przeżycie z oligarchiczną władzą wyzyskującą słabość państwa.