Miało być tak, że poprzez Otwarte Fundusze Emerytalne każdy ubezpieczony wpłaca składki na własne konto w funduszu emerytalnym, który później będzie wypłacał świadczenia (emeryturę). Okazuje się, że ten system to niewypał. Najpierw wpłacamy składki do ZUS, potem ZUS przekazuje część tych składek do OFE, z tego OFE kupuje obligacje rządowe, a rząd mając pieniądze z obligacji dotuje ZUS. Cały ten potwornie kosztowny i nieefektywny system nazywany emerytalnym do tej pory funkcjonował bo budżet miał pieniądze czyli było z czego dopłacać. Niestety rosnący dług publiczny powoduje, że dłużej się nie da się zataić prawdy o tej "reformie emerytalnej" – sztandarowym sukcesie politycznym ostatnich 10lat. OFE , które dostawały pieniądze, żeby nasze emerytury były wyższe, miały kupować papiery wartościowe a rząd przymusił je do kupowania swoich obligacji. Okazuje się, że 70 % aktywów OFE to obligacje rządowe. Taniej by kosztowało, gdyby każdy z nas sam kupował te obligacje. Czy rząd się prześlizgnie obok granicznych 55%, zależy od utrzymania zakładanego 3,5% tempa wzrostu PKB. Jeśli mu się nie uda i dług publiczny przekroczy 55% nastąpi skok na kasę Otwartych Fundusz Emerytalnych. To blisko 270 mld zł. Nie trzeba udowadniać, że reforma emerytalna się nie udała. Polityka rządu to demontaż reformy emerytalnej i centralizacja funduszy ubezpieczeniowych w ZUSie. Czy zdoła to uratować państwowego ubezpieczyciela ? Te 270 mld zabrane OFE pójdzie na wypłatę bieżących emerytur. Na jakiś czas dziura zostanie załatana. Potem rząd będzie wypuszczał następne miliardy obligacji, tyle że w miejsce OFE będą je kupować naiwni Polacy. Katastrofy demograficznej to nie odwróci. Polska jako przyjazne dla biznesu państwo, znajduje się za Białorusią. Obligacje rządowe będą warte tyle co makulatura w punkcie skupu. Czy państwo się o nas zatroszczy tak jak troszczy się o finansowanie najdroższego na świecie systemu informatycznego KSI (Kompleksowy System Informatyczny ZUS). Za roczną obsługę swojego systemu Asseco bierze 100 mln. KSI ZUS, który zbudowany został za nasze pieniądze przez PROKOM a obecnie Asseco, kosztował do tej pory 13 mld zł - wszystko z naszych podatków. System ten nie jest dokończony, bo nie obejmuje tzw starych emerytur. Konsorcjum ZETO obsługuje systemy Emir i Rentier. Kosztuje to 200 mln rocznie. Tak się kończą polskie reformy: 13 mld dotychczasowych nakładów, 300 mln rocznie za obsługę trzech niezintegrowanych systemów. Wszystko to wydano dla potrzeb reformy emerytalnej i kapitałowego systemu emerytalnego, o którym można dzisiaj powiedzieć się nie udał. Tylko w Polsce ulubionym zajęciem polityków jest wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto.