Od 34 lat choruję na cukrzyce insulino-zależną . Od ponad 20 lat jestem na rencie inwalidzkiej z orzeczeniem o częściowej niezdolności do pracy . W roku 2007 orzecznik ZUS uznał moje schorzenie i powikłania jakie wystąpiły kwalifikując mnie do grupy całkowicie niezdolnych do pracy . Kolejny orzecznik tym razem w 2008 roku potwierdził decyzje poprzednika przedłużając całkowitą niezdolność do pracy na okres dwóch następnych lat . Swoją decyzję o czasowym przedłużeniu motywował moim wiekiem / obecnie mam 59 lat / . W tym roku wypadał termin badania kontrolnego i ...... według orzecznika ....... ozdrowiałem . Potwierdzeniem mojego “ozdrowienia” jest decyzja komisji ZUS .
Same badania były parodią . Orzeczniczka ZUS wydała swoją opinię nie spoglądając nawet na wyniki badań :
“ to nie jest mi potrzebne “ .
Podobnie tzw. komisja . Wywiad przeprowadzała jedna pani, druga zajęta była czytaniem gazety , trzecia analizowała z dyżurnym informatykiem awarię komputera.
Oczywiście cała moja nadzieja w Sądzie Pracy do , którego skierowałem zażalenie .
Takich spraw jak moja jest wiele , czy nie czas już aby ukrócić sobiepaństwo ZUS. Czy nie należało by piętnować orzeczników – urzędników / bo nie lekarzy z odpowiednimi kwalifikacjami / chociażby podaniem do publicznej wiadomości ich nazwisk z opisem sytuacji tzw. badania ?
Nie chcę zanudzać swoimi dolegliwościami , nie trzeba być wykształconym specjalistą , aby wiedzieć jaki spustoszenie w organizmie czyni cukrzyca, jak się czuje po laserowaniu oczu, jak trudno zebrać się po hipoglikemii , jak bardzo bolą ręce i nogi itd itd.
TEPE
od redakcjiŁ pisownia oryginalna