„Przybyliśmy, zobaczyliśmy, Bóg zwyciężył„ – taką wiadomość nasz bohater narodowy Jan III Sobieski przesłał papieżowi Innocentemu III. Zdarzyło się to dokładnie 230 lat po tym, jak papież Pius II, po upadku Konstantynopola przekonywał władców państw europejskich i opinię publiczną, że los ich wspólnego domu jest zagrożony. Nie raz w historii Europy upadały jej wspaniałe cywilizacje. W ciągu paru pokoleń następowała przemiana, która niszczyła twórczy logos i potęgę ducha cywilizacji, żeby w to miejsce wprowadzić jakieś wyblakłe kopie bohaterów, a życie moralne popchnąć ku egoizmowi. Zdarzyło się tak z cywilizacją grecką i rzymską. Wiemy, że miały te cywilizacje swoich bohaterów zdolnych do poświęceń, którzy byli Prometeuszami, kiedy kradli bogom ogień, Leonidasami kiedy walczyli pod Termopilami lub Sokratesami pytającymi o etykę i moralność. Bohater jest produktem cywilizacji zarówno w czasach starożytnych jak i współczesnych. Historia uczy, że cywilizacja może przetrwać wtedy, kiedy każda jej jednostka rozumie dzieło i instytucje tej cywilizacji. Walka miedzy cywilizacjami to walka na rozum i obowiązek. Kiedy ginie poczucie obowiązku i oddawania społeczeństwu siebie, w tym swojego życia, kiedy w miejsce obyczajów, zwyczajów i wewnętrznych nakazów moralnych przychodzi indywidualizm i egoizm, cywilizacja stopniowo przestaje istnieć, upada na skutek wysychania źródła życia narodu. Proces ten został opisany przez angielskiego historyka Christophera Henry Dawsona:
Ktoś patrząc na świat śródziemnomorski w dobie Peryklesa mógłby myśleć, że przyszłość ludzkości jest zapewniona. Wydawało się, że człowiek w końcu dojrzał i objął swoje dziedzictwo. (…) obietnice przyszłości wydawały się większe od osiągnięć teraźniejszości. (…) wszystkie te obietnice zostały zniweczone. Hellenizm zamierał od wewnątrz.(…) Siła kultury helleńskiej opierała się na podstawach regionalizmu i agraryzmu. Obywatel był nie tylko posiadaczem ziemskim, lecz także rolnikiem i nawet jego religia była ściśle związana z grobami rodzinnymi i świątynią miejscowego herosa. W oczach pisarzy okresu klasycznego typowy Grek to nie sofista czy obrotny w języku kupiec z Lewantu, lecz surowy wieśniak acharneński czy nie mniej wieśniaczy arystokrata dorycki - mężowie, którzy walczyli pod Maratonem i Platerami. Jednakże na przestrzeni dwóch wieków, między wojnami perskimi a okresem hellenistycznym, Grecy przestali być narodem rolniczym i stali się narodem prowadzącym miejski tryb życia. Okolice wiejskie wyludniły się, a ziemia była uprawiana pracą niewolniczą. (…) W miarę jak uchodziło życie z cywilizacji helleńskiej, obserwujemy stopniowe zanikanie tych żywych charakterystycznych cech, w których się ucieleśniał duch kultury: przemijanie tradycyjnych instytucji i obumieranie różnobarwnego, bujnego życia regionalnych miast państw, ustępującego życiu bezkształtnego, kosmopolitycznego, nie sięgającego korzeniami w przeszłość ani nie posiadającego żadnych kontaktów z danym regonem, społeczeństwa wspólnego dla wszystkich wielkich miast począwszy od Mezopotamii aż po Zatokę Neapolitańską. Stąd płynie degradacja typu greckiego. Narodu greckiego nie reprezentuje już dłużej obywatel-żołnierz, który obalił potęgę perską, lecz »Grek głodomór« z satyry Juwenalisa, mogący być wszystkim – od retora aż do linoskoczka”
Foto zeigt das Chaos in der Kölner Silvesternacht
Zachód nie tylko porzucił święte ideały cywilizacji chrześcijańskiej, ale wręcz zdesakralizował społeczeństwo uznając religię za indywidualną sprawę jednostki. Pytanie jest nastepujace: kto będzie chętny umierać za takie prawa człowieka jak prawo prostytutek do wolności sprzedawania swojego ciała na ulicy?. W tym względzie walka cywilizacji to na początek walka o przywrócenie świętych ideałów cywilizacji łacińskiej i bizantyjskiej. Dopiero po tym można będzie przeciwstawić jedne święte ideały drugim świętym ideałom, tj. w szczególności świętym ideałom islamu. Wojna współczesnych cywilizacji to walka na święte ideały tych cywilizacji, i to nie tylko walka zbrojna, ale także walka medialna, toczona w infosferze.
Wir haben 90 Anzeigen, darunter sind 2 Anzeigen, in denen ein Tatbestand der Vergewaltigung angezeigt worden ist", sagte der Kölner Polizeipräsident Wolfgang Albers am Mittwoch dem Radiosender WDR 5.
Walka cywilizacji to starcie logosów (idei) i ich bohaterów. Na pytanie: Kto będzie bronił naszych kobiet, kiedy zostaną napadnięte przez hordy barbarzyńców (patrz fotografia) - mamy gotową odpowiedź w naszej bizantyjskiej cywilizacji jaką stworzyła Unia Europejska - możemy liczyć tylko na prawników.
Twórcy Nowej Europy nie mają pozytywnej wizji. Ich postawa jest czysto negatywna, polega na przeciwstawieniu się amerykańskiemu imperium, niechęci do suwerennych państw i narodowych bohaterów. Nie ma w tej Nowej Unijnej federacji europejskiej porządku społecznego, ani moralnego, który warto byłoby bronić. Odwołania do europejskiego dziedzictwa kulturalnego są mętne, sztuczne i obłudne. Mamy nawoływania do solidarności, społeczności, obywatelskości i tolerancyjności. Nie wiadomo czym jest „społeczna gospodarka rynkowa”, ani „zrównoważony rozwój” hasła często powtarzane przez unijną biurokratyczną strukturę cywilizacyjną niebywale rozdętą i kosztowną w utrzymaniu. Mówi ona także, o wspólnym dziedzictwie i o różnorodności, ale nie może być mowy o wartościach kulturalnych, czyli tzw zasadach ponieważ filarem poprawności politycznej jest w cywilizacji bizantyjskiej Nowej Europy relatywizm wobec wartości. Wiara w jakiekolwiek wartości – moralne, estetyczne, polityczne – kazałby bowiem wykluczać inne, to zaś kłóciłoby się z „tolerancją” i „różnorodnością”.