W „Rzeczpospolitej” dziennikarzami są sprzątaczki.
Redaktor Nizinkiewicz bije na alarm, a nie wie kto jest dziennikarzem w jego redakcji.
Nizinkiewicz: Niebezpieczne pomysły rządzących na dziennikarstwo w Polsce
W redakcji „Rzepy” śmieci po pokojach zbiera kilka Pań z firmy sprzątającej.
Nie raz Pani Jola podnosi z podłogi jakieś fragmenty materiału prasowego. Ma do tego upoważnienie redakcji. Dużo materiałów prasowych bierze do ręki i przekłada przy porządkowaniu redakcyjnych biurek.
Pani Jola staje się wtedy DZIENNIKARZEM. Dlaczego?
Ano dlatego, że wypełnia przesłanki definicji „dziennikarza” zawarte w art. 7 ust. 2 prawa prasowego uchwalonego w stanie wojennym i obowiązującego do dzisiaj:
„5) dziennikarzem jest osoba zajmująca się redagowaniem, tworzeniem lub przygotowywaniem materiałów prasowych, pozostająca w stosunku pracy z redakcją albo zajmująca się taką działalnością na rzecz i z upoważnienia redakcji;”
Pani Jola wykonuje szereg czynności wstępnych i porządkowych w pokojach gdzie leży materiał prasowy, wykonuje też czynnosci przygotowawe na biurkach redakcyjnych, a przy tym działa z upoważnienia redakcji, więc jest DZIENNIKARZEM.
Inny przykład: redaktor Nizinkiewicz idzie ulicą i wypada mu z ręki materiał prasowy.
Każdy kto mu ten materiał poda, albo odniesie do redakcji także jest DZIENNIKARZEM.
Niestety zmienić definicji DZIENNIKARZA nie można, bo to niebezpieczny pomysł.