Już raz się tak zdarzyło, że pieniądze składane latami przez Polaków, gdzieś się zawieruszyły. Tym razem miało być inaczej. Wprowadzono w 1999 r. Pierwszy filar czyli kapitał początkowy w ZUS oraz Drugi filar czyli Otwarte Fundusze Emerytalne. Jeśli chodzi o kapitał początkowy to sprawa jest prosta. ZUS ma 50 mld deficytu rocznie i jako taki nie może mieć i nie ma żadnego kapitału. ZUS jest bankrutem. Co innego OFE. W Polsce OFE zarządzane są przez 14 Powszechnych Towarzystw Emerytalnych (PTE). Ze składki emerytalnej wynoszącej 19,52 proc. miesięcznego wynagrodzenia do OFE trafia ponad jedna trzecia (podział składki: OFE 7,3 proc., ZUS 12,22 proc.). Z kwoty otrzymanych składek PTE pobierają sobie od razu opłatę 3,5 proc. (do końca 2009 r. sięgała ona aż 7 proc., a poprzednio nawet 10 proc.). Stanowi ona dla nich stałe, atrakcyjne źródło dochodu. Co miesiąc PTE pobierają też opłaty za zarządzanie aktywami OFE, co oznacza ostatecznie utratę nawet kilkunastu procent z ogólnej kwoty składek wpłaconych przez przyszłego emeryta w okresie ponad 40 lat. Otóż OFE, nie ogranicza się jedynie do składania w przysłowiową skarpetę pieniędzy przyszłych emerytów, ale stara się też je pomnażać, inwestując między innymi w funduszach inwestycyjnychWedług stanu na koniec grudnia 2009 r., składki do OFE odprowadza 14,3 mln osób. Od 1999 r. do końca grudnia ubiegłego roku ZUS przekazał do funduszy składki emerytalne (wraz z odsetkami) w kwocie 139,2 mld zł. OFE kupiły za jakieś sto miliardów złotych obligacje skarbu państwa, a skarb państwa pieniądze oddał do ZUS, licząc na to, że w przyszłości my zapłacimy podatki, z których wykupi te obligacje i pieniądze będą mogły trafić też z OFE do emerytów. To jest paranoiczna sytuacja. 70 procent tego, co jest w OFE, jest w kieszeni podatników w postaci obligacji skarbu państwa, czyli zobowiązania się ministra finansów, że nałoży na podatników podatki, z których wykupi te papiery. Dziś ocenia się, że emerytura osób, które są już tylko w OFE , to będzie jakieś 600 zł. Dla tych 600 zł emerytury z OFE uruchomiono bardzo skomplikowany system emerytalny. Koszty własne systemu to 50 tys. osób zatrudnionych w ZUSie, dalsze 0,5 mln ludzi wykonujących w przedsiębiorstwach jałową praca na rzecz ZUS, najdroższy na świecie program komputerowy, konieczność płacenia OFE odsetek z tytułu opóźnień w przekazywaniu składek (co dla funduszy jest dobrą inwestycją!), a także konieczność zadłużania się przez ZUS wysokim kosztem w bankach komercyjnych. Miał powstać system emerytalny, który uniezależniłby emerytury od sytuacji demograficznej i stanu budżetu, a w efekcie od decyzji politycznych. Tymczasem faktycznie za emeryturę będzie odpowiadał Skarb Państwa.