Pan prezydent deliberuje nad system emerytalnym
Niedawno u pana prezydenta spotkali się politycy, żeby radzić w temacie systemu emerytalnego, który się wali. Siedzący za prezydenckim stołem zobaczyli nadciągającą katastrofę demograficzną i za bardzo nie wiedzą co robić. Jak zwykle rząd ma gotową receptę pod znanym tytułem: dalsza koncentracja środków ubezpieczeniowych w ZUS-ie. Tym razem kant polega na tym, że nasze oszczędności z OFE będą, poczynając od 10 lat przed przejściem na emeryturę, stopniowo przenoszone do ZUS. - Jedna dziesiąta co roku. To co dostaje ZUS jest na bieżąco wydawane w formie świadczeń dla obecnych emerytów. Część OFE miała zostać potraktowana jako prywatne oszczędności na starość. Była to swoista umowa społeczna, którą rząd złamał, wprowadzając ustawę, która od 1 maja tego roku zabiera składkę OFE i daje ZUS-owi. Ale to jeszcze rządowi za mało. Rząd wie, że ustawą może wszystko. Taki jest zapis w art. 67 Konstytucji. Każdy obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy zabezpieczenia społecznego określa ustawa.
Ustawa niewypał
Ta ustawa, która nazywa się o systemie ubezpieczeń społecznych była uchwalona w 1999 r, jako rezultat umowy międzypokoleniowej. Ludzie mieli opłacać swoje składki emerytalne, których część trafiała do ZUS-u, część do OFE. Dzisiaj okazuje się, że oszczędności są fikcją, a system emerytalny wprowadzony w 1999 r. to niewypał. Rząd robi co chce. Szuka kasy, a najbliżej mu do OFE.
Bankrutujące państwo
Zamiast zająć się problemami społecznymi np. bezrobocia wśród młodych, wykształconych ludzi, rząd tworzy na kilogramy prawo krępujące swobodę obywateli i drenujące ich kieszeń. Rozrost państwa zniechęca obywateli do aktywności. Jedni ludzie przestają zatrudniać innych ludzi bo nie widzą w tym korzyści dla siebie tylko dla państwa. Widać, że rząd wyczerpał swoje możliwości intelektualno-decyzyjne. Państwo zabiera obywatelom 23 tys. 800 zł podatków rocznie, a jego usługi (socjalne, zdrowotne, edukacyjne, bezpieczeństwa) są marnej jakości. Największy przekręt rządu to ubezpieczenia społeczne. Nie raz pisaliśmy na tym portalu, że każdy kto by sam odkładał na starość wyszedł by na tym o niebo lepiej niż na ZUSie. Przypomnijmy te wyliczenia: 100 zł odkładane systematycznie przez 40 lat, na 5% daje na koniec 125 000 zł kapitału. Inwestowanie tych pieniędzy, które zabiera ZUS w bezpieczny fundusz przez 47 lat na 6,6% (po uwzględnieniu inflacji) przyniosłoby ubezpieczonemu 3 mln zł.
Chłopcy kieszonkowcy - futbolowcy
Dzisiaj wiadomo, że to nie tylko ZUS bankrutuje, ale niewypłacalne jest też nasze państwo, którego zadłużenie zbliża się do 838 mld zł. Czyli ponad 20 tys. zł na jednego Polaka. Władza PO nie jest w stanie rządzić mądrze, dla dobra publicznego. Tusk i jego drużyna to są chłopcy kieszonkowcy szukajacy pieniędzy w kieszeni obywateli, a poklasku na stadionach. Reszta kumpli z PO (Miro, Rysio) dobrze się bawi, a nawet rechocze. W tym bałaganie: Polnische Wirtschatf - myślą Niemcy, Polsza Kurica - myślą Rosjanie.